Booksy, czyli polska aplikacja dla branży beauty, która podbija świat

Potrzebujesz ok. 4 min. aby przeczytać ten wpis

W Polsce z aplikacji polskiego startupu korzysta już ponad 20 tysięcy profesjonalistów w branży beauty. Na świecie? Ma już około 13 milionów użytkowników. Teraz przed twórcami kolejne wyzwanie i szansa na zyskanie solidnej przewagi, dzięki wsparciu finansowemu amerykańskich funduszy inwestycyjnych. Przedstawiamy platformę Booksy.

Booksy – startup w branży beauty z ambicjami na bycie pierwszym polskim jednorożcem 

Mimo iż w najbliższym czasie firmę czeka sporo pracy i zaangażowania, aby utrzymać i umocnić pozycję światowego lidera w dziedzinie aplikacji dla branży beauty, zarząd Booksy zdecydowanie ma powody do świętowania. Po niedawnej udanej fuzji dwóch konkurujących ze sobą marek – Versum oraz Booksy – polska platforma otrzymała bowiem finansowe wsparcie amerykańskich funduszy inwestycyjnych Cat Rock Capital oraz Sprints Capital, w wysokości 70 mln dolarów. Skąd ten kredyt (nie tylko) zaufania?

Główny cel aplikacji

Booksy to aplikacja, która skierowana jest do pomijanej dotychczas branży beauty. Jej celem jest zarówno ułatwienie klientom umawiania wizyt do fryzjerów, barberów czy kosmetyczek, jak i – a może przede wszystkim – usprawnienie pracy profesjonalistów z tej niszy. Decydując się na dołączenie do rodziny Booksy, salon lub indywidualny przedsiębiorca otrzymuje dostęp do aplikacji dla siebie oraz dla swoich klientów.

Narzędzie pozwala z większą łatwością zarządzać salonem, ponieważ wszystkie informacje udostępnia w przejrzystej formie, a dodatkowo pozwala na wprowadzenie systemu płatności bezgotówkowej, co w epidemicznych okolicznościach jest dodatkowym plusem. Klienci z kolei mają dostęp do całej bazy usług dostępnych w miejscu, które ich interesuje i mogą szybko i sprawnie umówić się na wizytę, bez konieczności wykonywania telefonów lub wyszukiwania szczegółowych informacji w Internecie.   

Screen ze strony Booksy
(źródło: booksy.com)

Pomysł okazał się być strzałem w dziesiątkę, ponieważ wypełnił ważną lukę na rynku. Aplikacja zaczęła w szybkim tempie zyskiwać sympatyków i nowych użytkowników – obecnie liczy już ponad 20 tysięcy w samej Polsce, a na świecie korzysta z niej około 13 mln użytkowników. Jak twierdzą twórcy, Booksy to najlepszy system do zarządzania pracą salonów i największy marketplace pod względem liczby klientów na świecie. Poza granicami firma przewodzi lub wysuwa się na prowadzenie m.in. w Hiszpanii, Wielkiej Brytanii, Brazylii czy Stanach Zjednoczonych. Startup podpisał również umowy z Facebookiem, Instagramem i Googlem, co niewątpliwie tylko przyspieszy jej rozwój.

Apetyt na sukces jest w firmie ogromny i trudno się temu dziwić, obserwując tak spektakularne wyniki – w końcu nie każdy może pochwalić się tym, że z jego aplikacji korzysta sam fryzjer Baracka Obamy i stylistka Beyoncé. Marzy im się, aby z pozycji małego lokalnego startupu urosnąć do rangi światowego hegemona, lidera w branży i zostać pierwszym polskim jednorożcem. Czy marzenie to ma jednak szansę się ziścić?

Biorąc pod uwagę wsparcie amerykańskich inwestorów oraz motywację właścicieli firmy, perspektywy wydają się być obiecujące. Ci sami ludzie wcześniej wsparli finansowo m.in. markę Revolut, międzynarodową platformę Takeaway, a w Polsce działającą pod marką Pyszne.pl czy Vinted. Teraz drogą tych startupów ma iść właśnie Booksy, który otrzyma równowartość ponad 260 mln złotych. Dodatkowe fundusze na pewno pomogą twórcom przyspieszyć rozwój, który i tak nabrał rozpędu po operacji połączenia firm.

Screen z wyszukiwarki Booksy
(źródło: booksy.com)

Giga startup?

Mimo że na razie kwestie wyceny spółki pozostają tajemnicą, mówi się, że przy utrzymaniu obecnego tempa rozwoju Booksy może stać się unicornem za 12-18 miesięcy. Gdyby ten scenariusz został zrealizowany, byłoby to nie tylko wielkie wydarzenie dla marki, ale także dla całego kraju, który dotychczas jako jedyny kraj w Unii Europejskiej nie doczekał się swojego sztandarowego giga startupu. Warto zatem śledzić rozwój firmy i ich poczynania na światowych rynkach.

Zdjęcie główne artykułu: fot. Raphael Lovaski / unsplash.com

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*