Często można odnieść wrażenie, że jeśli chodzi o reklamy i strategie marketingowe, widziało się już wszystko i nic nie jest w stanie nas zaskoczyć. Wrocławska piekarnia „Złoto Nadodrza” pokazuje, że granice ludzkiej kreatywności nadal są niezbadane.
Przy ulicy Pobożnego w sercu województwa dolnośląskiego znajduje się piekarnia „Złoto Nadodrza”. Nie jest to żadna sieciówka, a niewielka „kraftowa” piekarenka oferująca swoim klientom ręcznie wykonywane wypieki z naturalnych składników, pozbawione ulepszaczy i konserwantów. Brzmi znajomo? Zgadza się, na pierwszy rzut oka lokal nie wyróżnia się szczególnie spośród szerokiej konkurencji. Powrót do tradycyjnych receptur i rzemieślnicze podejście obecnie z dużym impetem wracają do łask i coraz więcej małych biznesów decyduje się na krok w tę stronę. W czym zatem tkwi tajemnica wrocławskiej piekarni?
Najwyższa jakość nie wystarczy jednak, aby skutecznie wyróżnić się z tłumu. To akurat powód do radości – oznacza to bowiem, że coraz więcej lokali nadaje jej najwyższy priorytet. „Złoto Nadodrza” ma jednak coś, czego mogą pozazdrościć mu konkurenci nie tylko z branży piekarniczej, ale wszyscy ci, którym oryginalna i skuteczna strategia marketingowa spędza sen z powiek. Piekarnia aktywnie prowadzi swój fanpage na Facebooku i trzeba przyznać, że kreatywność i polot zespołu odpowiedzialnego za social media ujmuje, bawi i nie daje o sobie zapomnieć.
Od dawna nurtowało mnie zagadnienie promowania biznesów, które zajmują się z pozoru trywialnymi i codziennymi sprawami. W końcu jak z sukcesem i w duchu XXI wieku sprawić by ludzie oszaleli na punkcie tak przyziemnego i stosunkowo mało podatnego na trendy miejsca jak piekarnia? Wrocławski lokal swoją internetową działalnością potwierdził, że niezależnie od tego, czym się zajmujemy, jeśli tylko wkładamy w to pasję i zaangażowanie, możemy odnaleźć odpowiednią drogę do rozreklamowania swoich produktów, a także zarazić naszym entuzjazmem innych.
Na profilu „Złota Nadodrza” regularnie pojawiają się wpisy zachęcające do odwiedzenia piekarni, informujące o nowych rodzajach wyrobów czy przypominające o zbliżających się świętach, których żaden łasuch nie powinien odpuścić.
No dobrze, można pomyśleć, że promowanie się postami na Facebooku nie jest niczym wyjątkowym ani odkrywczym i każdy z nas zna wiele lokali, które od dawna są w social mediach aktywne. Tutaj, podobnie jak w przypadku samych wypieków, ekipa „Złota Nadodrza” postanowiła również postawić na jakość. I tak od początku stycznia, pod hasłem Sezon Sportów Zimowych dla Wypieczonych, na fanpage’u piekarni zaczęły pojawiać się posty promujące zimowe dyscypliny sportowe… z małym twistem.
Każdy kolejny post opatrzony był grafiką przedstawiającą sportowca prawdziwie wypieczonego – tradycyjny chleb na zakwasie mianowany został na króla skoków narciarskich, pszenna bułka mknęła torem saneczkowym, a delikatne rogaliki z bitą śmietaną oddawały się łyżwiarstwu figurowemu. Wszystkie te piekarnicze postaci każdorazowo umieszczone były w przepięknych, zaśnieżonych, wrocławskich lokacjach, a dodatkowo grafikom zawsze towarzyszył zabawny opis, często nawiązujący do starych polskich muzycznych hitów.
Po serii sportowych wpisów lokal przypomniał swoim klientom o zbliżającym się tłustym czwartku i oczywiście i tutaj nie mogło obejść się bez puszczenia oka do obserwujących. Postać kobiety medytującej w pozycji lotosu, siedzącej na lewitującym pączku mówiła wiele o tym, jak każdy gość piekarni może poczuć się, degustując słodki przysmak właśnie w „Złocie Nadodrza”.
Nie ma wątpliwości, że zespół wrocławskiej piekarni wie, jak robić rzeczy ze smakiem. Fanpage obserwuje ponad 1500 osób, lubi niespełna 100 mniej. To naprawdę świetny wynik jak na niewielki biznes, a zarazem idealny przykład dla każdego, kto nie jest do końca pewny czy promowanie się w sieci na pewno jest wskazane dla jego działalności. Nie ma granic, są tylko w naszej głowie – “Złoto Nadodrza” daje temu najsmaczniejszy przykład.
Zdjęcie główne artykułu: fot. Wesual Click / unsplash.com